Gdy w domu zadzwonił domofon, 88-latka mieszkająca na parterze jednego z bloków na rawickim osiedlu, zeszła do drzwi klatki schodowej. Chciała się przekonać się, kto ją chce odwiedzić.
Dzwoniący mężczyzna przedstawił się jako pracownik spółdzielni mieszkaniowej. Ubrany był bardzo wiarygodnie. Miał założony roboczy kombinezon, w ręku trzymał notes i dokumenty. Gdy seniorka otwarła drzwi, wspólnie udali się do jej mieszkania.
Mężczyzna poprosił o umowę lokatorską. Gdy kobieta poszła szukać dokumentu, rzekomy pracownik spółdzielni poprosił ją o rozmienienie pieniędzy. Wtedy 88-latka wyjęła z szafki saszetkę z oszczędnościami. Było tam 4.500 zł. Kobieta zostawiła saszetkę na stole. Wtedy rawiczanka, ponaglona przez oszusta, znowu zajęła się szukaniem umowy w innym pokoju.
O tym, że straciła oszczędności, 88-latka zorientowała się w momencie, gdy ujrzała "pracownika spółdzielni" bez słowa opuszczającego jej mieszkanie.
Powiadomiona o kradzieży policja prowadzi czynności zmierzające do ustalenia sprawcy - mężczyzny w wieku około 45-50 lat, szczupłej budowy ciała, około 175 cm wzrostu.
- Apelujemy, by sprawdzać tożsamość, legitymację, zanim wpuścimy do mieszkania osoby reprezentujące różne instytucje np. spółdzielnie mieszkaniową, gazownie, pomoc społeczną itp. Warto zastosować zasadę, że nie wpuszczamy do mieszkania nikogo, jeśli nie znamy tej osoby. Poprosić, by poczekał za drzwiami, na korytarzu w czasie, kiedy my szukamy np. umowy. Natomiast w sytuacji, jeśli jesteśmy niepewni, kim jest ta osoba, można zawsze zadzwonić do Policji (997, 112), a my skontrolujemy, kim jest i jaki jest cel wizyty. - mówi Katarzyna Starczewska z rawickiej komendy policji.