Burmistrz adoptował psa i zachęca do tego innych

Opublikowano:
Autor:

Burmistrz adoptował psa i zachęca do tego innych - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Kilka tygodni temu rodzina burmistrza Romualda Krzyżosiaka powiększyła się. - Pokochał nas swoją psią miłością - mówi włodarz o Fredzie, zaadoptowanym psie.

W lipcu wspólnie z włodarzami Miejskiej Górki i Pakosławia Romuald Krzyżosiak wizytował obiekty należące do spółki Wodociągi Gminne. - Od lat w naszej gminie praktykuje się, że wyłapane psy przez kilka tygodni znajdują schronienie w kojcach przy oczyszczalni ścieków. Tam mają zapewnioną opiekę weterynaryjną i pożywienie do momentu aż nie zgłosi się po nie właściciel lub nie trafią do schroniska w Henrykowie. Dlatego też podczas pobytu na terenie oczyszczalni poszedłem sprawdzić, jak to wygląda w praktyce - wspomina burmistrz Jutrosina.

Nie przypuszczał, że to, jak mówi - odmieni życie jego i całej rodziny.

- Podszedłem do kojca, a znajdujący się tam piesek stanął na tylnych łapkach, wyciągnął w moim kierunku przednią łapkę, a kiedy mu podałem rękę - ten mi ją polizał. I tak... skradł moje serce - opowiada Romuald Krzyzosiak.

Decyzja o jego adopcji zapadła od razu. Z takim nastawieniem włodarz pojechał do domu.

- Po południu przywiozłem tam całą moją rodzinę, by ich też przekonać do mojego pomysłu - mówi. Minął prawie miesiąc, zanim na burmistrzowym podwórku stanęła ocieplona buda i kojec. W tym czasie rodzina Krzyżosiaków była częstym gościem Freda - bo tak dzieci burmistrza nazwały psa. - To był czas naszego wzajemnego poznania - podkreśla Romuald Krzyżosiak. Jak twierdzi włodarz, Freda znaleziono między Ostojami a Szkaradowem. - Musiał go ktoś okrutnie skrzywdzić - było to widać choćby po jego smutnym wzroku. Jednak bardzo szybko się do nas przywiązał - właściwie od pierwszego spotkania. Do tego stopnia, że jak wyjeżdżam i nie wracam na noc, to potrafi całą noc wyć - zaznacza burmistrz. Jak twierdzi Romuald Krzyżosiak, czworonóg nie jest agresywny. - Jest to młody piesek i ma w sobie bardzo wiele energii. Codziennie wychodzi z nami na spacery. To dla nas też dobra okazja żeby się poruszać. Pokochał nas swoją psią miłością. W każdej chwili gotowy do zabawy - zaznacza, zachęcając wszystkich do adopcji psów.

- One naprawdę nie są groźne. Nie ma się czego bać! Mam nadzieję, że moi koledzy włodarze, jeśli jeszcze nie mają w domu czy obejściu czworonoga, pójdą w moje ślady i też adoptują psa lub kota. Powinniśmy dawać innym dobry przykład - podkreśla Romuald Krzyżosiak.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE