Mercedes, Ferrari, Porsche, Fiat, Rolls-Royce, Opel, Toyota, Renault, Audi, Volvo, MAN lub VW. Jeżeli choćby jedna z tych marek coś ci mówi, to znaczy, że powinieneś też znać krotoszyński zakład Mahle. To tam produkowane są części silników do pojazdów wszystkich wymienionych marek, a także do wielu innych. Śmiało można powiedzieć, że Mahle jest i na lądzie, i na morzu, i w powietrzu.
Gigant branży motoryzacyjnej otworzył swe podwoje dla zwiedzających, organizując Targi Pracy. Podczas dwudniowego eventu przez teren Mahle przewinęło się ponad 640 osób. Część z nich chciała tylko zobaczyć zakład od środka. Inni szukali możliwości zatrudnienia. - Zastanawiam się nad zmianą dotychczasowej pracy, bo wielu moich znajomych i kilku członków rodziny pracuje w Mahle. Chwalą sobie i pracę, i warunki w zakładzie - powiedział nam jeden ze zwiedzających.
Podczas Targów Pracy w Mahle można było poznać tajniki pracy na poszczególnych działach, a także historię niemieckiego koncernu, która sięga lat 70-tych XIX wieku. Dzięki wycieczce po zakładzie można było przyjrzeć się procesowi technologicznemu od A do Z. - Mamy silną kadrę, ale potrzebujemy w tej chwili około 1.000 specjalistów, najwięcej przy produkcji tulei - powiedział Arkadiusz Grześkowiak, kierownik wydziału budowy maszyn w krotoszyńskim zakładzie Mahle. Okazuje się, że firma poszukuje głównie mechatroników, elektroników, mechaników i operatorów obrabiarek. - Jeżeli ktoś chce się całe życie kształcić, poznawać nowe technologie i rozwijać umiejętności, to będzie miał u nas pracę do emerytury - zachwalał specjalista. Na miejscu można było poddać się procesowi rekrutacji. - Nasi pracownicy doradzają, pomagają znaleźć optymalne stanowisko pracy. Podpowiadają, jak sprzedać się na rynku pracy i jak wybić się ze swoim listem motywacyjnym w gąszczu aplikujących - mówiła Ewelina Dekordy, starszy specjalista ds. komunikacji w Mahle Krotoszyn. Na koniec Targów Pracy w Mahle wszyscy chętni mogli wziąć udział w konkursie wiedzy o zakładzie i wygrać atrakcyjne nagrody.
