Opony, puszki, gruz, części karoserii, plastiki... i wiele innych śmieci znajdziemy w gminnym lesie na pograniczu Jeziora i Janowa.
- Ludzie przywożą tutaj różne odpady i podrzucają - można powiedzieć - „sąsiadowi na posesję”, bo przecież las jest „otwarty” dla każdego - mówi wzburzony mieszkaniec wioski. - Śmieć śmieciowi nie jest równy. Jedne zanieczyszczają glebę czy wodę, a inne są śmiertelnym zagrożeniem dla zwierząt. Bywają przecież przypadki, że dzikie zwierzę padło po zjedzeniu plastikowego worka, w którym zawinięta była żywność. Dodaje, że śmieci są zagrożeniem nie tylko dla zwierząt. Mogą przyczynić się do powstawania pożaru, powodują skażenie wód, w tym wody pitnej, uwalniają do atmosfery trujące substancje, sprzyjają rozwojowi bakterii i niebezpiecznych grzybów, a także szpecą krajobraz. - Tym samym dają niezbyt pochlebne świadectwo o okolicznych mieszkańcach - uważa mężczyzna.
O sytuacji wie burmistrz Romuald Krzyżosiak.
- To nie jest nowa sprawa. To dzikie wysypisko śmieci istnieje tam już przynajmniej kilkanaście lat - twierdzi. Dodaje, że niestety problem „śmieciowy” nie maleje. I apeluje do mieszkańców o zwracanie uwagi na osoby działające bezprawnie i ze szkodą dla środowiska. - Obecny system gospodarowania odpadami zapewnia mieszkańcom warunki do pozbywania się śmieci. Właściwie każdą ilość odpadów można oddać w ramach stałej opłaty - tłumaczy włodarz. Dodaje, że o dzikim wysypisku śmieci rozmawiał już w sołtysem Jezior. - Zobowiązał się on, że wspólnie z mieszkańcami uporządkują teren - twierdzi.
Jednak sołtys Jerzy Zaradny przeczy słowom burmistrza.
- Nie ma drogi, nie będzie sprzątania śmieci - kwituje. - Powiedziano mi, że w ciągu najbliższych dwóch lat nie zrobią mi drogi w Jeziorach, to ja nie mam zamiaru sprzątać śmietniska. Coś za coś. Obiecali na zebraniu, że w tym roku zrobione będzie dalsze 300 metrów drogi, a teraz robią inaczej. Teraz od razu biorą się za kanalizację w Szkaradowie. Po co obiecują! Jak oni dotrzymają słowa, to ja też. Puszczam focha! Ludzie też są tym oburzeni.
Co na to burmistrz?
- Wiem, że część mieszkańców Jezior ma do mnie żal. Niestety w sytuacji, kiedy dostaję ogromne środki na wielkie inwestycje, nie mogę z nich zrezygnować. Chcieliśmy robić Jeziora, złożyliśmy wniosek o dofinansowanie, ale nie udało się pozyskać środków. Muszę myśleć w kategoriach ogólnogminnych i nie odrzucę dużych pieniędzy, by zrobić drogę. Podobna sytuacja jest w Domaradzicach czy Zmysłowie - tłumaczy włodarz.
Więcej na ten temat w bieżącym wydaniu Życia Rawicza.