Wakacje. Urlop, wyjazdy, wycieczki… Najlepiej samolotem, z rodziną. Kto by chciał? Pewnie wszyscy. Ale nie wszystkich na to stać. I nie każdy jest marszałkiem Sejmu.
Tymczasem Marek Kuchciński przynajmniej sześciokrotnie zabierał swoją rodzinę na pokład rządowego samolotu. Informacje wywołały szereg krytycznych komentarzy, a opozycja złożyła wniosek o odwołanie marszałka.
Po wybuchu afery marszałek Sejmu wpłacił 15 tys. złotych na cele charytatywne, jednak okazało się szybko, że lotów z rodziną było znacznie więcej – sam w oświadczeniu napisał o 23 takich podróżach.
Ogólnopolskie media z kolei informują również, że rodzinne loty odbywały się też helikopterami. Marszałek tłumaczy, że duża liczba spotkań i uroczystości, w których brał udział, bierze się z jego dużej aktywności na zajmowanym stanowisku.
- Mam świadomość, że liczba lotów była duża, ale wynikała z modelu pracy, jaki przyjąłem - tak tłumaczył się z informacji o swoich lotach.
Poinformował też, że dokonał kolejnej wpłaty, tym razem 28 tys. zł na fundusz modernizacji Sił Zbrojnych. Przeprosił też wszystkich, „którzy poczuli się urażeni”.
Kuchciński przyznał, że był jeden przypadek, w którym z maszyny skorzystała samodzielnie jego żona, gdy on sam wracał z Warszawy do Rzeszowa. Żona Kuchcińskiego udała się do stolicy, ale jak wyjaśnił marszałek, samolot i tak musiał wrócić na swoje lotnisko macierzyste.
Loty marszałka Kuchcińskiego kosztowały podatników kilka milionów złotych - w sumie chodzi o prawie sto podniebnych podróży od marca 2018 r. do maja 2019 r.
Ostatecznie - po fali krytyki - Marek Kuchciński zrezygnował ze swojej funkcji, zaznaczając jednak dobitnie, że „prawa nie złamał”.
Do sprawy odniósł się także prezes PiS - Jarosław Kaczyński. Jak twierdził, marszałek Kuchciński nie tylko nie złamał prawa, ale nie złamał też „dobrych obyczajów”. Dymisja uznana została jednak za konieczną.
- Uważamy, że skoro wymagamy i budujemy bardzo wysokie standardy życia publicznego, to muszą być z tego wyciągane wnioski, ale przede wszystkim trzeba słuchać opinii publicznej - komentował prezes PiS.
A Wy? Co sądzicie sprawie?