Marek Ostrowski o życiu po wypadku: "Mój plan to stanąć na nogi i wrócić do pracy"

Opublikowano:
Autor:

Marek Ostrowski o życiu po wypadku: "Mój plan to stanąć na nogi i wrócić do pracy" - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

- Z perspektywy czasu wiem, że warto cieszyć się życiem. Z tego, że ma się szczęśliwą rodzinę, oddanych przyjaciół, że można robić, to na co ma się ochotę, bo czasem wystarczy jedna chwila, by nasze życie zmieniło się o 180 stopni. Tak właśnie stało się w moim przypadku - mówi Marek Ostrowski, policjant, który rok temu, 13 sierpnia, w trakcie rodzinnego urlopu nieszczęśliwie zanurkował na brzegu jeziora, uderzając głową o jego dno.

Po tym nieszczęśliwym wypadku Marek Ostrowski trafił do leszczyńskiego szpitala, gdzie usłyszał, że potrzebna jest natychmiastowa operacja. Miał złamane kręgi szyjne, w skutek czego doznał paraliżu czterokończynowego. - Do końca życia nie zapomnę strachu i uczucia, że prawdopodobnie nigdy nie stanę na własne nogi. I ta bezradność. Wszystko działo się tak szybko, a jednocześnie tak wolno. Trudno opisać to, co wtedy czułem. Myślałem, że to tylko zły sen, że za chwilę się obudzę i będzie jak dawniej. Jednak ten sen nie chciał się skończyć - opowiada Marek Ostrowski.

„Wypadek był dla mnie ciosem”

Od tamtej pory poddawany jest mozolnej rehabilitacji. Musiał wiele razy zaciskać zęby i pokonywać własne słabości oraz lęki. Zdawał sobie jednak sprawę, że im szybciej zaakceptuje sytuację, w której się znalazł, tym szybciej odzyska siły i chęć do życia. - Nie ukrywam, że wypadek był dla mnie ciosem, musiałem zaakceptować nowego siebie oraz nową sytuację - mówi. Pierwsze dwa tygodnie spędził w leszczyńskim szpitalu, gdzie przeszedł operację wysokiego ryzyka. - Lekarz powiedział, że czeka mnie natychmiastowa operacja, a zaraz po niej długa i bolesna rehabilitacja. Oczywiście zaryzykowałem i operacja, na szczęście, udała się. Potem czekałem aż ustabilizują mój organizm, ponieważ przy takim uszkodzeniu ciała, wszystkie ośrodki są zaburzone. To były najdłuższe 2 tygodnie w życiu - mówi Marek Ostrowski. - Mąż przede mną udawał twardziela, a ja przed nim - wtrąca jego żona Agata. - Może i dobrze, bo łatwiej nam było przez to przejść. Dochodziły do mnie informacje, że ma słabsze chwile, ale przede mną nie dał tego po sobie poznać. Utwierdzał mnie w przekonaniu, że daje sobie radę. Ja zresztą tak samo. Emocje tłumiłam w sobie lub płacząc rodzicom ukradkiem w ramię, by nie pokazać dzieciom jak poważna jest sytuacja, by oszczędzić im tych zmartwień. Dzięki wsparciu domowników w tych trudnych chwilach mogłam w całości poświęcić swą uwagę mężowi. Kiedy byłam całymi dniami przy Marku, czy byliśmy razem na turnusach rehabilitacyjnych nie musieliśmy martwić się o dzieci. Wiedziałam, że są pod dobrą opieką mojej rodziny. Wiedziałam, że w chwilach tęsknoty za nami znajdą u nich wsparcie i poczucie bezpieczeństwa, które zostało zaburzone - wspomina Agata Ostrowska, na którą spadła lawina obowiązków związanych z rehabilitacją męża, załatwianiem leków, badań i sprzętu. - Jak już mi się wydaje, że coś załatwiłam i będę mieć teraz lżej, to wychodzi jakaś nowa sprawa do załatwienia. Nie mam jednak czasu na załamywanie się - podkreśla Agata Ostrowska. Jeszcze w szpitalu Marek przeszedł pierwszą rehabilitację i próby siadania na wózek. Potem trafił do ośrodka rehabilitacyjnego w Górznie. - Tam musiałem przystosować się do bycia na wózku, co wbrew pozorom nie jest proste. Po 2 tygodniach leżenia w łóżku, pionizacja nie należy do łatwych. Potem rehabilitacja nabierała już tempa - opowiada Marek. Do tej pory odwiedzili kilkanaście razy ośrodki rehabilitacyjne, tj. Szpital Rehabilitacyjny w Piaskach, Szpital Uniwersytecki w Bydgoszczy oraz Ośrodek „Neuron” w Bydgoszczy. - Ilość zabiegów na wysokiej klasy sprzęcie w połączeniu z wysoko wykwalifikowanymi specjalistami oraz niebywały upór Marka dały niesamowite efekty. Niestety taka rehabilitacja jest bardzo kosztowna, nawet kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie - podkreśla Agata Ostrowska. Od poniedziałku do soboty Marek Ostrowski przebywa w ośrodku rehabilitacyjnym, ale weekend spędza z rodziną w domu i jak mówi... ładuje akumulatory do dalszego działania.

Mam nadzieję, że niebawem zacznę chodzić
Zaraz po wypadku rokowania co do sprawności Marka były mało optymistyczne. Jednak z tygodnia na tydzień intensywna rehabilitacja przynosi olbrzymie efekty. - Wszystkich nas cieszy, że Marek robi postępy. Każdy mały kroczek jest dla nas ogromnym sukcesem. Jesteśmy po rezonansie magnetycznym i wiemy, że wszystko ładnie się zrosło i zszedł obrzęk rdzenia. Teraz pozostało tylko ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć, bo wierzymy, że cuda się zdarzają i stać Marka na to, by stać się w pełni samodzielnym - mówi Agata Ostrowska. Dziś Marek Ostrowski samodzielnie się naje, umyje, przewróci się w łóżku, a nawet potrafi przemieszczać się na wózku. - Coraz większe są zakresy rąk, pomału wraca manipulacja palcami, co oznacza, że mogę już obsłużyć komputer czy telefon - wylicza. Jest już w stanie utrzymać się na nogach w pozycji pionowej. - Gorzej z równowagą. W parapodium (specjalistycznym pionizatorze - przyp. red), który utrzymuje moją równowagę i mnie asekuruje, samodzielnie potrafię przejść w ciągu pół godziny około 150 metrów. Pomału odbudowują się mięśnie brzucha i korpusu. Wierzą, że będzie coraz lepiej. Póki co, nie do końca mam czucie w nogach, nad czym cały czas pracujemy. Mam nadzieję, że niebawem zacznę chodzić o balkoniku, a potem o kulach - mówi Marek. - Często jak dzieci broją, to mąż mówi: „bo jak cię złapię...”, to Zosia zawsze mu odpowiada: „Nie mogę się już doczekać” i oby ją kiedyś zaskoczył - dodaje jego żona. Marek Ostrowski, pomimo swojej niepełnosprawności, stara się normalnie żyć. - Mąż nie wstydzi się tego, że jest niepełnosprawny, dlatego chętnie uczestniczymy w życiu publicznym. Zdajemy sobie sprawę, że nie jedna osoba skupia swoją uwagę na nas, ale nie przejmujemy się. Wspólnie pokonujemy przeszkody. Cieszę się, że Marek jest na tyle sprawny, że jakiekolwiek wyjazdy nie sprawiają nam już problemów. Ułatwia nam to również mniejszy wózek - twierdzi Agata Ostrowska. - Poza tym 1-2 metry jestem już w stanie przejść z pomocą drugiej osoby. Moim marzeniem jest stanąć na nogi, pozytywnie przejść komisję kwalifikacyjną do pracy, zagrać z synem w piłkę, czy pojechać z córką rowerami. Takie myślenie mnie motywuje do dalszej pracy - twierdzi Marek Ostrowski.

„Zmotywowało nas pospolite ruszenie”

Obecny stan zdrowia Marka - to jak oboje podkreślają, zasługa grona wspierających ich osób. Również osób uczestniczących w festynie charytatywnym „Razem podarujmy plaster Markowi”. - Impreza była bardzo udana. Byłem szalenie zaskoczony frekwencją - takiej nawet się nie spodziewałem. Dopisała nam też pogoda, ale poza tym myślę, że na tę frekwencję wpłynęła również sama osoba Marka, który dał się poznać jako wspaniały człowiek i zasłużony dla społeczeństwa policjant - podkreśla insp. Radosław Matysiak, Komendant Powiatowy Policji w Rawiczu. Dzięki zaangażowaniu lokalnych przedsiębiorców, samorządowców, osób prywatnych, służb mundurowych, pszczelarzy, a nawet hotelarzy, znanych projektantów mody, sportowców i kucharzy, którzy postanowili pomóc Markowi Ostrowskiemu w powrocie do zdrowia i sprawności, udało się zebrać ok. 70.000 zł. Organizatorem całego przedsięwzięcia była Fundacja Rodziny Duda im. Maksymiliana Duda. - Bardzo zmotywowało nas to pospolite ruszenie. Każde wsparcie, i to nie tylko finansowe, ale też duchowe, ogromnie na mnie wpłynęło. Jeszcze teraz mam gęsią skórkę, jak pomyślę, ile tam było osób. Niektóre osoby jak się wypowiadały, to mówiły, że nie znają mnie osobiście, ale jak trzeba mi pomóc, to są na to gotowi. Więc, jak ja bym mógł te osoby zawieść - podkreśla Marek Ostrowski. Zebrane pieniądze pozwalają na dalszą rehabilitację.

Osoby, które chcą wesprzeć finansowo Marka Ostrowskiego moga wpłacać pieniądze na numer konta 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001 z tytułem wpłaty: Ostrowski 6788

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE