Choć koszykarze Rawii, po ubiegłym sezonie zdołali utrzymać się na parkietach drugoligowych, działacze potrzebują około 80 tysięcy złotych na przystąpienie do tych rozgrywek. Zarząd klubu w minionym tygodniu zorganizował konferencję prasową, aby przedstawić w jakiej trudnej sytuacji znalazł się rawicki ośrodek koszykarski.
Sprawę komplikuje również walka z czasem, ponieważ wszelkie niezbędne dokumenty potwierdzające dalszy start w tej klasie rozgrywkowej należy złożyć do 15 lipca. - Na dzień dzisiejszy, mamy około 60% budżetu, potrzebnego nam na kolejny sezon - powiedział wiceprezes zarządu, Sławomir Wasilewski. - Oceniamy, że na funkcjonowanie całego klubu potrzebne jest nam około 220 tysięcy złotych. Nie rozgraniczamy tej kwoty na grupy wiekowe. Praca z młodzieżą jest dla nas najważniejsza, jednak bez drużyny seniorskiej nie ma szans na pozyskanie i utrzymanie w klubie młodych zawodników. Bez drużyny na wysokim poziomie, młodzież będzie nam odchodzić. Podejmując się pracy w klubie 9 lat temu, postawiliśmy sobie cel grania w 2. lidze. Udało nam się to po 8 latach i jest to nasz największy sukces - podkreśla Wasilewski.
O pomoc dla Rawii apeluje także prezes Michał Gertchen, który martwi się o przyszłość prowadzonego ośrodka. Obawia się, że rezygnacja z gry w 2. lidze zaprzepaści to, co udało się w Rawiczu odbudować. - Przejęliśmy zespół, w którym nie było w ogóle młodzieży - podkreśla włodarz Rawii, Michał Gertchen. - Musieliśmy stworzyć wszystko od początku. Obecnie mamy kilku zawodników w kadrze wojewódzkiej i odzyskaliśmy dawny prestiż. Mimo gry w 2. lidze, praca z młodzieżą prowadzona jest na wysokim poziomie. Mając w zespole trenerów i zarazem zawodników, takich jak Czerwiński czy Maciołek obawiam się, że w przypadku zagrożenia 2. ligi możemy ich stracić na obu polach.
Zarząd Rawii zapewnia, że mimo wydającej się późnej pory, jest w stanie podołać sportowo, kadrowo i organizacyjnie rozgrywkom drugoligowym, jeśli oczywiście uda się zebrać brakującą kwotę.
Więcej na ten temat w bieżącym wydaniu gazety
