Stowarzyszenie Samorządni PRA zaprosiło przedstwicieli mediów pod nowo przebudowaną fontannę na plantach. Tam, podczas konferencji wysunięto oskarżenia o zniszczenie rzeźby niedźwiedzia.
Na konferencje zaproszono Witolda Adamczyka, nauczyciela i artystę, członka rady Muzeum Ziemi Rawickiej, który nie zostawił suchej nitki na obecnym wyglądzie fontanny.
- Obserwując tę oto rzeźbę pragnę powiedzieć, że nie tylko zostały naruszone tu prawa autorskie, ale rzeźba ta całkowicie zmieniła swój charakter jak i swoją ideę - mówił Adamczyk.
Zarzucił między innymi zdeformowanie rzeźby przez usunięcie jej z poprzedniego cokołu, zmianę proporcji dzieła, oraz zeszlifowanie faktury futra niedźwiedzia.
Głos w sprawie misia zabrał również Damian Sierpowski, obecny właściciel firmy, która w 1988 stawiała rzeźbę Zbigniewa Łukowiaka na postument. - Zbigniew Łukowiak kuł tego niedźwiedzia z piaskowca, kuł historię Rawicza, a historia Rawicza została zburzona myślą kilku ludzi. - mówił.
Zarzuty o zniszczenie rzeźby odpiera wiceburmistrz Paweł Szybaj oraz Anna Morasiewicz, architekt odpowiadająca za projekt przebudowy fontanny. Oboje przekonują, że niedźwiedź dopiero teraz wrócił do pierwotnego wyglądu, po zdjęciu z niego warstwy cementu, którym był oblepiony. Na dowód Paweł Szybaj pokazuje podpis autora, Zbigniewa Łukowiaka, który dotąd nie był widoczny.
Jakich jeszcze argumentów używają obie strony? ZOBACZ FILM