Po wypadku doznał porażenia rąk i nóg. Nie załamał się, ale odkrył w sobie pasję - zaczął malować... ustami. Do 12 stycznia w Muzeum Ziemi Jutrosińskiej można oglądać prace Arkadiusza Cypriana.
Wystawę otwarto wernisażem, 17 listopada, w Gminnym Centrum Kultury i Rekreacji. - Arkadiusz Cyprian jest doskonałym przykładem, że życie osoby niepełnosprawnej może być pełne wartości, uśmiechu i szczęścia. Trzeba mieć jednak siłę i dużo wytrwałości, za co bardzo go podziwiam - podkreśla Romuald Krzyżosiak, burmistrz Jutrosina.
Blisko trzydzieści lat temu, dziś 44-letni, Arkadiusz Cyprian - kościaniak z pochodzenia - uległ poważnemu wypadkowi. W sierpniu 1992 roku, podczas niefortunnego skoku do wody, złamał kręgosłup. Skończyło się to trwałym kalectwem - ma niewładne ręce i nogi. Ta jedna chwila całkowicie zmieniła jego życie.
Nie załamał się. Trzy lata po wypadku zapisał się na zajęcia w Warsztatach Terapii Zajęciowej w Kościanie. Tam odkrył w sobie talent i pasję do malowania. Ręce ma niesprawne, więc nauczył się tworzyć obrazy... ustami. - Nie jest to łatwe. Szczęka boli. Pędzel trzeba cały czas przyciskać zębami, ale idzie to wypracować - podkreśla Arkadiusz Cyprian, który jest jedną z 27 osób w Polsce malujących ustami. Jest samoukiem, a artystyczne inspiracje czerpie z otaczającego świata. Maluje głównie pejzaże, martwą naturę i zwierzęta. Jak twierdzi Arkadiusz Cyprian, każdy z obrazów wymaga co najmniej dziesięciu godzin pracy i to niekoniecznie na siedząco. - Mam problem z siedzeniem to maluję na... leżąco - twierdzi artysta. Arkadiusz Cyprian ma koncie już kilkaset obrazów, które prezentowane były nie tylko w Polsce, ale też za granicą. Uczestniczył w plenerach malarskich, m.in. w „Repty” w Tarnowskich Górach, a także w biennale dla osób niepełnosprawnych w Krakowie. Natomiast, od 2013 roku jest Stypendystą Światowego Związku Artystów Malujących Ustami i Nogami. - Nie uważam się za artystę, ale coś tam umiem namalować i czasami coś mi wyjdzie - mówi skromnie Arkadiusz Cyprian.
Mimo niepełnosprawności, Arkadiusz Cyprian nie zrezygnował z aktywności zawodowej - pracuje jako przedstawiciel handlowy. Sprzedaje sprzęt rehabilitacyjny.
- Tak w życiu bywa, że w pewnym momencie ludzie tracą na przykład pracę w jednym zawodzie i wtedy człowiek musi się przekwalifikować na coś innego. W moim przypadku było podobnie - opowiada. - Żeby nie być więźniem w swoim ciele, nie leżeć w łóżku i narzekać, pogrążając całą swoją rodzinę, mogłem zacząć robić to, co potrafiłem. Dlatego też doświadczeniem dzielę się, m.in. z innymi niepełnosprawnymi, którym pokazuję, że w każdej sytuacji można siebie odkryć na nowo. Trzeba tylko chcieć - przekonuje Arkadiusz Cyprian.