Policyjni związkowcy zastrzegają, że korzystanie ze zwolnień L4 nie jest kolejnym etapem protestu, ale jak pokazują statystki, skala zjawiska jest duża.
Od kilku miesięcy w całym kraju trwa protest policjantów. Funkcjonariusze domagają się, m.in. poprawy warunków pracy, płatnych nadgodzin, podwyżek pensji i zmian w systemie emerytalnym.
Prawo nie pozwala funkcjonariuszom na strajk, a jedynie na protest, dlatego rozpoczęli od wywieszenia flag na komendach. Do zaostrzenia działań doszło 10 lipca. Od tego dnia funkcjonariusze - w przypadku drobnych przewinień - nie wystawiają mandatów, a jedynie stosują pouczenia. W sierpniu protest wszedł w kolejną fazę, tzw. strajk włoski. W praktyce oznacza to, m.in. zaprzestanie korzystania z prywatnych telefonów do celów służbowych oraz dokładne i drobiazgowe wykonywanie wszystkich obowiązków służbowych. Częścią protestu była również październikowa manifestacja funkcjonariuszy na Placu Zamkowym w Warszawie.
Do tej pory porozumienia z Ministrem Spraw Wewnętrznych i Administracji Joachimem Brudzińskim nie udało się osiągnąć.
„Policjanci masowo idą na zwolnienia lekarskie” - donoszą od kilku dni ogólnopolskie media.
Choć związkowcy zastrzegają, że korzystanie ze zwolnień L4 nie jest kolejnym etapem protestu, to jak pokazują statystki, skala zjawiska jest duża.
Podobnie jest w Rawiczu. Z dnia na dzień wzrasta liczba policjantów, którzy przechodzą na L4. Jeszcze w niedzielę (4 listopada) na zwolnieniach lekarskich było 25 policjantów z rawickiej komendy. Jak ustaliliśmy, w środę (7 listopada), na L4 przebywało już 45 funkcjonariuszy.