Runda wiosenna dla bojanowskiego Ruchu była jeszcze mniej udana niż jesienna. Praktycznie przez całą jesień bojanowski Ruch okupował ostatnie miejsce w tabeli. Jak się okazało na koniec sezonu, Ruch nie miał żadnych argumentów, aby ostatnią lokatę opuścić.
Beniaminek z Bojanowa uzbierał tylko 7 punktów, a w drugiej części sezonu do punktowego dorobku dołożył zaledwie 4 dodatkowe „oczka”. Roczną przygodę w lidze okręgowej bojanowianie zakończyli więc trzema zwycięstwami, dwoma remisami, ale aż 25 razy z placu gry schodzili pokonani. Bilans bramkowy to 33 strzelone i 90 straconych goli.
Ruch jeśli już wygrywał, to sprawiał duże niespodzianki. Jesienią na własnym stadionie, dosłownie zmiótł Rydzyniaka Rydzynę, aplikując mu aż 7 bramek. Tym meczem zawodnicy ze stadionu im. B. Wawrzyniaka, znacznie podreperowali konto bramek strzelonych. Był to także jedyny pojedynek w rundzie jesiennej, kiedy podopieczni Ulmana zagrali „na zero” z tyłu. W przerwie zimowej do Ludwinowa przeniosło się dwóch podstawowych zawodników Ruchu - Ryszard Lipowicz i Witold Szlachetka. Oprócz tego w jednym z pierwszych meczów w 2015 roku, kontuzji nabawił się bramkarz Mateusz Poprawski. Co prawda na jego miejsce sprowadzony został Kosma Zawidzki, ale luki po dwóch graczach „z pola”, trudno było „załatać”.
Szerszy opis sezonu w wykonaniu bojanowian w aktualnym wydaniu "Życia Rawicza".
