Wspomnienia 102-letniego kapitana Stefana Małeckiego

Opublikowano:
Autor:

Wspomnienia 102-letniego kapitana Stefana Małeckiego - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

- Życie miałem urozmaicone. Ogólnie pogodne. Cieszyłem się zdrowiem, nigdy nie brakowało mi pracy - podsumowuje swoje 102 lata pochodzący z Dubina Stefan Małecki.

Stefan Małecki urodził się 2 sierpnia 1915 roku w Dubinie. To tam też pierwszy raz w życiu był świadkiem prawdziwej bitwy. - Było Powstanie Wielkopolskie. Pruska straż graniczna nacierała na Dubin. Tato uważał, że nasi obrońcy nas nie obronią i przygotował się do ewakuacji. Na duży drabiniasty wóz załadował nasze ubrania, pościel, jedzenie, siano i owies dla bydła i konia. Usiadłem na wozie i czekałem. W tym czasie obrońcy odparli Niemców i nigdzie nie pojechaliśmy. Jaki ja byłem wtedy niezadowolony! - opowiada.

O tym, jak było wówczas niebezpiecznie w Dubinie świadczyć może fakt, że za stodołą Małeckich znajdowało się stanowisko karabinu maszynowego. 

Do szkoły zaczął chodzić jesienią 1922 roku. - Zamiast zeszytów do pisania, służyła nam czarna tabliczka w drewnianej ramce. Pisało się rysikiem. Do tabliczki przymocowane były dwie szmatki na sznurkach - jedna mokra do wymazywania pisma, a druga sucha do wysuszenia - wspomina. Jak twierdzi, w tamtych czasach dzieci miały więcej obowiązków niż czasu na zabawę. - Musieliśmy utrzymać czystość i porządek w domu i obejściu. Naszym obowiązkiem było pasienie gęsi i krów, pilnowanie, by nie wchodziły sąsiadowi w szkodę. Im byliśmy starsi, tym więcej przybywało nam obowiązków: udział w suszeniu siana, młóceniu zboża - maszynowo i cepami, wykopywaniu ziemniaków czy karmieniu zwierząt - przyznaje Stefan Małecki.

Szkołę średnią (seminarium nauczycielskie) ukończył w 1935 roku w Rawiczu.

- Dwa miesiące wcześniej złożyłem podanie do Rejonowej Komendy Uzupełnień o przyjęcie mnie do odsłużenia służby wojskowej. We wrześniu otrzymałem wezwanie na Dywizyjny Kurs Podchorążych do Szczypiorna, a dalej do Szkoły Podchorążych Piechoty w Komorowie, którą ukończyłem w stopniu porucznika w 1938 roku. Na jednych z ćwiczeń miałem okazję osobiście poznać marszałka Edwarda Rydza - Śmigłego i to w dość osobliwych warunkach. Podczas obserwacji, po nocy okazało się, że moje stanowisko było pod drzewem pełnym dojrzałych wiśni. Wykorzystując moment wskoczyłem na nie, by się najeść. Wtedy usłyszałem głosy. Kiedy zeskoczyłem, podeszło do nas kilku generałów. Jeden z nich powiedział: „Na wiśnie nie wchodzić, bo strzelec wyborowy cię zastrzeli” - jak się okazało był to marszałek - wspomina.

II wojna światowa zastała go w Osiecznej - Ocyplu, niedaleko Gdańska.

- We wrześniu przeszedłem szlak bojowy przez Bory Tucholskie, Bydgoszcz, Toruń, Aleksandrów Kujawski do Warszawy, gdzie po kapitulacji dostałem się do niewoli. Wcześniej, 2 września 1939 roku, podczas jednej z wielu potyczek z Niemcami, w okolicy Polskich Łęk zniszczyłem 2 niemieckie czołgi. Za to dostałem Krzyż Virtuti Militari - wspomina Stefan Małecki. Po ogłoszeniu kapitulacji stolicy dostał się do niewoli. W okresie od 29 września do początku października przebywał w obozie przejściowym w rejonie Pruszkowa, po czym został przeniesiony do obozu jenieckiego Braunschweig, potem Woldenbergu, a następnie Murnau w Bawarii.

Wolność odzyskał w kwietniu 1945 roku.

Najpierw trafił do Włoch. Po demobilizacji, w 1946 r. udał się do Anglii, gdzie przebywał w obozie przystosowania do życia cywilnego. W 1946 r. podjął decyzję o powrocie do kraju. 10 czerwca 1947 roku wrócił do Polski, najpierw do Gdańska, potem rodzinnego Dubina. Nowy etap życia rozpoczął zaczynając pracę jako wychowawca młodzieży w bursie w Zespole Szkół Zawodowych we Wrocławiu.

We wrześniu 1949 roku razem z żoną przeprowadził się do jej rodzinnej Muszyny.

Tam zaczął pracować jako księgowy w Państwowej Spółdzielni Spożywców w pobliskiej Krynicy. Stefan Małecki przepracował w niej 49 lat. Z żoną wychowali dwie córki: Magdalenę i Annę. 

Więcej o Stefanie Małeckim i jego wspomnieniach między innymi o Dubinie można przeczytać w bieżacym wydaniu Życia Rawicza.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE