Być może już wkrótce podczas mszy w Kościele Katolickim, na ślubach, komuniach czy mszach dla młodzieży nie będzie można śpiewać piosenek, nawet religijnych, grać na gitarze, akordeonie czy keyboardzie.
Jako pierwszy w Polsce takie zarządzenie wydał niedawno Metropolita Lubelski, abp. Stanisław Budzik. Nakazuje on, aby podczas obrządków religijnych wykonywano wyłącznie utwory liturgiczne, czyli skomponowane i wykonywane według reguł ustanowionych przez władze kościelne,
- Wspólnota wiernych ma prawo, aby zwłaszcza w celebracji niedzielnej stale była wykonywana odpowiednia i prawdziwa muzyka święta, a także, by słowa pieśni podczas celebracji liturgii w sposób należyty strzegły i ożywiały wiarę – tłumaczy abp. Budzik.
W praktyce oznacza to, że podczas ślubu kościelnego nie będzie można wysłuchać np. utworu "Hallelujach" Cohena, nawet jego polskiej wersji, być może też religijnej pieśni "Gdy się łączą ręce dwie w imię Boże".
- Zaleca się również wyłączenie z liturgii piosenek religijnych, które ze swojej natury mają inne przeznaczenie w życiu kościoła” – podkreślił metropolita lubelski.
Abp. Budzik uznał też, że właściwym instrumentem do wykonywania muzyki w kościele są organy. Według niego, można co prawda używać innych instrumentów, lecz nie tych, które są wykorzystywane do muzyki rozrywkowej, np. gitara, perkusja, saksofon, keyboard itd.
W efekcie pary młode chcące jak najpiękniej oprawić muzycznie najważniejszą chwilę w swoim życiu mogą zostać skazani na monopol miejscowego organisty, który nie zawsze musi być artystą najwyższej klasy: Posłuchaj, jak na ślubie organista śpiewa "Barkę".
Na razie zakaz obowiązuje w kościołach na Lubelszczyźnie. Czy inne archidiecezje również go wydadzą? To raczej tylko kwestia czasu, bo tak nakazuje Instrukcja Konferencji Episkopatu Polski o muzyce kościelnej.