Piłkarze miejskogóreckiej Sparty pokonali na własnym boisku ekipę Brenewii Wijewo - 3:1.
Od początku spotkania widać było, że gospodarze niedzielnej potyczki są zmotywowani. Podopieczni Mariusza Frąckowiaka, tuż po gwizdku rozpoczynającym mecz pokazali, że zasługują na zdobycie trzech punktów do ligowej tabeli.
Cios za cios
Często atakowali bramkę Brenewii, jednak piłka była tego dnia wyraźnie kapryśna i do siatki wpaść nie chciała. Zamiast tego, omijała poprzeczkę i słupki lub wpadała w ręce golkipera rywala. Mimo ambitnych ataków Spartan, zawodnicy z Wijewa nie pozostawali dłużni. Także atakowali, jednak Kacper Tomkiewicz ratował swoją drużynę przed utratą gola.
„Samobój” Brenewii
Bramka padła dopiero w 42. minucie, po tym, jak zawodnik Brenewii próbował wybić piłkę z własnego pola karnego. Ta znalazła się jednak w siatce. Po bramce samobójczej, ekipa znad Balatonu prowadziła 1:0. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa spotkania.
Trzy punkty
Druga część rozpoczęła się od ambitnych ataków gości, które opłaciły się w 55. minucie. Przyjezdni zdobyli bramkę na 1:1. Mecz rozpoczął się od nowa.
Gospodarze walczyli o komplet punktów. W 63. minucie, ku uciesze publiczności zgromadzonej na miejskogóreckim stadionie, gola na 2:1 zdobył Paweł Kowalski. Gospodarze podwyższyli tuż przed końcem meczu. W 90. minucie trafienie zanotował Edwin Marchewka i w ten sposób przypięczętował niedzielne zwycięstwo Sparty.
Ostatecznie, trzy punkty zostały w Miejskiej Górce. Dzięki wygranej, podopieczni Mariusza Frąckowiaka „wylądowali” na trzeciej lokacie w tabeli klasy okręgowej.
