Klaudia i Alicja potrzebują pomocy. Ruszyły licytacje

Opublikowano:
Autor:

Klaudia i Alicja potrzebują pomocy. Ruszyły licytacje  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Ruszyła licytacja gadżetów, której celem jest zgromadzenie środków na rehabilitację ciężko chorych dziewczynek, prywatnie kuzynek: Alicji z Pomocna i Klaudii z Baranowic.

- Niestety, przez pandemię nie udało się zorganizować zaplanowanego w marcu kiermaszu charytatywnego. Z racji tego, że zebraliśmy wiele gadżetów, postanowiliśmy założyć zbiórkę, na którą będą wpłacane środki z licytacji tych artykułów - mówi Monika, jedna z inicjatorek akcji.

Zarówno Klaudia, jak i Alicja, są podopiecznymi Fundacji Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”.

- To właśnie w tej fundacji uzyskaliśmy zgodę na przeprowadzenie zbiórki publicznej, którą zaplanowaliśmy podczas niedzielnego festynu, który miał się odbyć w marcu - mówią inicjatorzy akcji. - Los dziewczynek nie był obojętny innym. Mnóstwo osób zgodziło się upiec ciasto. Otrzymaliśmy wiele gadżetów, zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. Na uczestników czekało wiele atrakcji, m.in. przejażdżki bryczką, malowanie twarzy, przewozy fiatem 126p, pokaz zabytkowych motocykli. Wszystko było dopięte na ostatni guzik i nagle kilka dni przed kiermaszem ogłoszono epidemię koronawirusa i związany z nim zakaz organizacji imprez masowych. Jeszcze przez kilka miesięcy inicjatorzy akcji mieli nadzieję, że uda im się zrealizować plany w późniejszym terminie.

Niestety - pandemia trwa. Dlatego osoby zaangażowane w pomoc dziewczynkom postanowiły przeprowadzić specjalną licytację.

- Wszystkie gadżety, bony, zabawki, artykuły spożywcze - dosłownie wszystko, co otrzymaliśmy zostało lub lada moment zostanie wystawione na licytację. Chociaż w ten sposób możemy wykorzystać to, co otrzymaliśmy, a jednocześnie pokazać, że nic się nie zmarnuje i mimo pandemii nadal możemy pomóc dziewczynkom - zaznacza Monika, jedna z inicjatorek. Licytacje odbywają się na facebooku w grupie „Licytacje dla Alicji i Klaudii”. Wszystkie zebrane środki zostaną po połowie wpłacone na subkonta dziewczynek w fundacji.

Klaudia Głowacz z Baranowic to wesoła 13-latka, która odziedziczyła chorobę po swojej mamie.

- Dystrofia Duchenne'a to choroba genetyczna, która powoduje nieodwracalną dystrofię mięśni - opowiada Monika, ciocia Klaudii. - Mama Klaudii od szóstego roku życia zmaga się z chorobą, której nie uda się pokonać. Obecnie porusza się na wózku. Z sukcesem walczyła z chorobą do 26. roku życia. W 2006 roku na świat przyszła jej starsza córka - Marlena, która jest wyjątkowym dzieckiem i dorasta w cieniu niepełnosprawności swojej mamy i młodszej siostry. W 2007 roku urodziła się Klaudia. Okazało się, że dziewczynka również cierpi na dystrofię Duchenne'a. - Co prawda, choroba wciąż postępuje siejąc nieodwracalne spustoszenie, ale Klaudia póki co jest w stanie poruszać się o własnych siłach. By „wyprzedzić” chorobę musi nieustannie ćwiczyć, a zabiegi opłacane przez NFZ to stanowczo za mało. By jak najdłużej utrzymała swoją sprawność musi nieprzerwanie ćwiczyć - podkreśla ciocia dziewczynki. Choroba ta zabiera wiele z życia Klaudii i powoduje duże ograniczenia. Stan jej mamy nie pozwala pomagać córce w ćwiczeniach - dlatego potrzebne jest wsparcie. - Dziewczynka ćwiczy z fizjoterapeutami, których na ten moment opłaca fundacja. Niedługo jednak dofinansowanie się kończy, a my musimy szukać kolejnego rozwiązania, by Klaudia mogła nadal ćwiczyć. Nie możemy zmarnować czasu, który mamy. Musimy zrobić wszystko, by dystrofię zostawić w tyle. Tylko intensywna rehabilitacja daje szansę Klaudii na w miarę normalne życie. Godzina rehabilitacji z fizjoterapeutą na ten moment kosztuje... 120 zł - dodaje Monika.

Alicja nie chodzi, nie mówi

W 27. tygodniu ciąży rodzice Alicji Basińskiej z Pomocna dowiedzieli się, że córeczka może mieć wodogłowie. Niecałe 3 miesiące później Alicja pojawiła się na świecie i od razu została zabrana na badania. - Nie mogłam wziąć jej na ręce, przytulić, przywitać na świecie tak, jak sobie to wymarzyłam, tak jak witałam na świecie trzy starsze córki. Nie mogłam dać jej odczuć, że już jest bezpieczna w moich ramionach. Tak bardzo na nią czekaliśmy, jednak gdy się urodziła, wszystko się zmieniło… - opowiada Kamila Basińska, mama 2-letniej dziś Alicji. - Późniejsze USG główki wykazało, że komory boczne w mózgu są poszerzone. Ze szpitala wyszliśmy z informacją, że nasza maleńka córeczka ma wentrikulomegalię mózgu (poszerzenie komór bocznych mózgu - przyp. red.) i wodogłowie. Nie wiedzieliśmy, co będzie dalej. Tymczasem, najgorsze miało być dopiero przed nami - mówi Kamila Basińska. Dziewczynka miała zaledwie 10 miesięcy, gdy trafiła do szpitala z oczopląsem. Przeszła operację założenia wkładu komorowo-otrzewnowego. Ala codziennie musi być rehabilitowana i stymulowana. Niezbędne są też badania genetyczne, które dadzą odpowiedź, czy opóźnienie Ali nie jest spowodowane chorobą genetyczną. Na to wszystko potrzeba pieniędzy. - Koszt rocznej rehabilitacji i wykonania badań to wydatek ponad 30.000 zł - mówi Kamila Basińska. Póki co Alicja nie chodzi samodzielnie i nie mówi - jedynie gaworzy. Zgodnie z zaleceniami lekarzy, by Alicja nauczyła się samodzielnie chodzić, trzeba kupić specjalistyczny balkonik.

By pomóc dziewczynkom, można dokonać darowizny bezpośrednio na ich indywidualne subkonta w fundacji:

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE