Gdy na ratunek lokatorowi pałacu w Golinie Wielkiej pospieszyli strażacy oraz policjanci zastali niespodziewaną przeszkodę. Za klamką drzwi wejściowych tkwił przedmiot wyglądający jak... niemiecki granat zaczepny z czasów II wojny światowej.
W ostatnim dniu marca krewna nie mogła skontaktować się z mężczyzną. Poinformowała o tym służby. Do Goliny Wielkiej wysłano patrol policji i strażaków ochotników z Bojanowa.
Zewnętrzne drzwi budynku były otwarte. W klamce drugich strażacy znaleźli przedmiot przypominający granat. Zwisał z niego kabel, ciągnący się do wnętrza obiektu. Strażacy odstąpili od wyważania drzwi.
Na miejsce wezwano policjantów wyspecjalizowanych w rozpoznaniu materiałów pirotechnicznych. Z zachowaniem środków ostrożności, przystąpili do zdejmowania "granatu".
W międzyczasie dotarła do nich informacja, że to najprawdopodobniej atrapa. Tym bardziej, że - jak ustaliliśmy - w ostatnich latach mężczyzna w rozmowach z dzielnicowymi miał mówić, że obawia się o swoje mienie i w taki sposób chroni się przed potencjalnymi złodziejami.
Gdy potwierdziło się, że granat nie jest prawdziwy, strażacy wyważyli drzwi i weszli do wnętrza. Zastali dramatyczny widok. W jednym z pomieszczeń odnaleźli ciało lokatora.
- Lekarz stwierdził zgon z przyczyn naturalnych. Wykluczono udział osób trzecich - mówi asp. sztab. Beata Jarczewska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Rawiczu.
Dodaje, że w tej sprawie śledczy żadnych dalszych czynności nie prowadzą.