Na początku lipca doszło do katastrofy ekologicznej na rzece Baryczy. Zatruciu uległ odcinek tej rzeki między Odolanowem, a Wąsoszem.
Pisalismy o tym [TUTAJ].
Na powierzchni rzeki Barycz wypłynęły śnięte ryby, a woda została zanieczyszczona na odcinku aż 60 kilometrów w województwie wielkopolskim oraz dolnośląskim. Powodem miały być zanieczyszczenia z pól, które miały spłynąć do rzeki po obfitych opadach deszczu. Mieszkańcy jednak twierdzą inaczej.
- Mówią, że to z pól, przez podtopienia po ostatnich opadach. Ale to nie może być to. Przy powodzi tysiąclecia z 1997 r. takie ścieki tu nie płynęły. Ktoś zatruł naszą rzekę - mówi Tadeusz z Wróblińca dla portalu finanse.wp.pl.
Piękna rzeka w ciągu ostatnich paru dni zamieniła się w śmierdzący ściek z czarną wodą, pianą i martwymi przedstawicielami tamtejszej fauny. Po przybyciu na miejsce inspektoratu ochrony środowiska, a także ekologów i strażaków, bez wątpienia stwierdzono, że jest to zanieczyszczenie biologiczne.
Sprawa została skierowana do organów ścigania.
Jak nas informuje Prokuratura Rejonowa w Ostrowie Wielkopolskim, wszczęto śledztwo w sprawie zanieczyszczenia i spowodowania istotnego obniżenia jakości wody oraz spowodowania zniszczenia w znacznych rozmiarach w świecie roślinnym i zwierzęcym. Jest to czyn z art. 182 par. 2 Kodeksu Karnego. Śledztwo na tym etapie prowadzone jest "w sprawie", a nie przeciwko komukolwiek.
- W dotychczasowym biegu postępowania wykonane zostało szereg czynności w tym między innymi przeprowadzono zostały szczegółowe oględziny z udziałem biegłego, a także przesłuchania świadków. - informuje Maciej Meler, rzecznik ostrowskiej prokuratury. Dodaje, że śledztwo jest na etapie gromadzenia materiału dowodowego, a karnoprawna ocena zdarzenia możliwa będzie po uzyskaniu niezbędnych opinii biegłych.