Zakończyły się Slalomowe Mistrzostwa Polski w Motoparalotniarstwie

Opublikowano:
Autor:

Zakończyły się Slalomowe Mistrzostwa Polski w Motoparalotniarstwie - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Mimo początkowo niesprzyjającej aury, udało się rozegrać finały VI Otwartych Motoparalotniowych Slalomowych Mistrzostw Polski. Kategorię OPEN zdeklasowali zawodnicy z zagranicy, a ceremonię wręczenia nagród otworzył widowiskowy pokaz w wykonaniu grupy Flying Dragons Team.

Trwające od wtorku nad zalewem w Jutrosinie motoparalotniowe mistrzostwa dobiegły końca. Podczas kilkudniowej rywalizacji, zawodnikom udało się rozegrać w rundzie kwalifikacyjnej ponad 20 przelotów.

Zacięte finały
Najwięcej emocji w czasie zawodów było widać właśnie podczas finałowych przelotów. Udzieliły się one zarówno widowni, jak i samym zawodnikom. W tym momencie decydowały ułamki sekund i błędy popełnione przez przeciwnika. Po zaciętej walce na podium Mistrzostw Polski w klasie PF-1 znalazł się Bartosz Nowicki, utrzymując tym samym tytuł. Zaraz za nim znalazł się Marcin Bernat i Tomasz Walczak. Kategorię PL-1 wygrał Wojciech Bogdał. Na drugiej pozycji uplasował się Paweł Kozarzewski, a na ostatnim miejscu podium znalazł się Szymon Winkler. Międzynarodową część mistrzostw zdeklasowali zawodnicy z zagranicy. Zmagania wygrał Francuz Alexsander Mateos. Na podium znaleźli się jeszcze zawodnik z Grecji i również Francuz.

Pirotechniczny pokaz na finał
Tuż przed rozpoczęciem ceremonii wręczenia nagród, w powietrze wzbiła się pochodząca z Krakowa grupa Flying Dragons Team. 4-osobowy zespół dał niezwykły pokaz prezentując przy tym widowiskowe akrobacje, wzbogacone przez pirotechnikę.

Kolejna edycja za rok?
Organizatorzy nie wykluczają tego. Jak podkreślają - w Jutrosinie warunki i duża otwarta przestrzeń są wręcz idealne do organizacji takich zawodów, co podkreślają zawodnicy – Zawody były niesamowite, bliskość wody i campingów sprawia, że jest tu wręcz idealnie – mówi mistrzyni świata z Francji, Marie Matheos.
Niestety, problemem są m.in brak stałego przyłącza wodociągowego na zalewem, czy prądu.
- Trzeba przygotować infrastrukturę - zarówno na wodzie, jak i na lądzie. Jest to dla nas duże wyzwanie. Jeszcze nigdy nie udało się nam tego zrobić tak, jak powinno. Mam nadzieję, że ktoś to dostrzeże, bo Jutrosin dostał dwie szanse i nie można tego zmarnować - uważa Dariusz Kępiński, z-ca dyrektora zawodów.

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE